You are here
Home > Travel > Architecture > Capri – włoska wyspa, która mnie zauroczyła / Capri – an Italian island that charmed me

Capri – włoska wyspa, która mnie zauroczyła / Capri – an Italian island that charmed me

20-03-2019

Nie ma to jak spędzić Dzień Kobiet w gronie trzech fantastycznych dziewczyn na Wyspie Capri.

Pomysł wyjazdu zrodził się spontanicznie i już po zakupie biletów lotniczych do Neapolu  miałyśmy w planie popłynięcie promem na małą włoską wyspę na Morzu Tyrreńskim.

Capri położona jest w Zatoce Neapolitańskiej i stanowi część archipelagu Wysp Kampańskich, znajduje się w pobliżu półwyspu Sorrento. Niewielka, o wydłużonym kształcie, górzysta wyspa zbudowana jest ze skał wapiennych (pobliska Ischia jest pochodzenia wulkanicznego). Jej powierzchnia wynosi 10,4 km² a obwód 17,0 km, najwyższe wzniesienie to Monte Solaro (596 m n.p.m.), na którym znajdują się ruiny zamku. Na wierzchołek można wjechać wyciągiem krzesełkowym z miasteczka Anacapri. Na wyspie położone są dwa miasta: Capri i Anacapri.

Najstarsze ślady historii człowieka na wyspie pochodzą z okresu paleolitu, odkryto je podczas budowy cesarskiej willi w dolinie Tragara. W VII wieku p.n.e. skolonizowali ją Grecy, a od 29 p.n.e. znalazła się w granicach Cesarstwa Rzymskiego. Była jednym z ulubionych miejsc pobytu cesarzy: Oktawiana i Tyberiusza, który zbudował na niej 12 willii nazwanych imionami olimpijskich bogów. (Tyberiusz mieszkał na wyspie w latach 27-37). Rzymianie opuścili wyspę w II wieku. Od IX wieku wchodziła w skład republiki Amalfi. W 1860 r. została włączona w granice zjednoczonego Królestwa Włoch.

Na ostatni poranny prom z Neapolu na Capri zdążamy zaledwie trzy minuty przed odpłynięciem, bynajmniej powodem nie jest nasze zaspanie czy opieszałość tylko ilość atrakcji dla oczu w drodze z hotelu do portu. Neapol jest uciechą dla oczu, ale o nim napiszę w kolejnym wpisie.

Wsiadamy na niewielki prom i pomimo dużego wiatru zajmujemy miejsca w górnej części bez dachu. Chwilami nieźle buja, ale na zaprawionej w szkwale żeglarce nie robi to wrażenia. Po drodze mijamy wyłaniające się zarysy Wezuwiusza, który chociaż uśpiony robi wrażenie i przypomina nieszczęsną historię zasypanych popiołem, pod wpływem erupcji wulkanu, Pompejów.

Dopływamy powoli do Capri, piękny widok zwala z nóg, ale my wstajemy, aby bardziej docenić ten krajobraz i zrobić dobre zdjęcia.

Wychodząc na promenadę utrwalamy piękne widoki, w niewielkim porcie cumują zarówno małe łódeczki, żaglówki jak również ogromne promy, przewożące zarówno pasażerów jak też środki komunikacji ( na wyspie nie brakuje małych samochodów i skuterów).

Nadmorska promenada kusi ilością restauracji i kafejek. Tutaj trzeba spróbować lokalnej pizzy lub tiramisu z włoską kawą.

Po krótkim relaksie czas na zwiedzanie, próbujemy kupić bilety i znaleźć transport do Anacapri, ale okazuje się, że to dzień strajku. Brak możliwości zakupu biletów nie przeszkadza jednak kierowcom zabrać turystów do autobusu i zawieźć na górę. Docieramy do miasteczka Capri z placem  widokowym, gdzie zachwycamy się pięknym krajobrazem.  Jednak to nie koniec naszej podróży, chcemy dotrzeć na sam szczyt.

Bierzemy taksówkę, która krętymi stromymi uliczkami dowozi nas do miasteczka Anacapri. Stąd planowałyśmy wjechać wyciągiem krzesełkowym na sam szczyt. Okazuje się jednak, że kolejka jest w trakcie remontu, przygotowują się do sezonu.

Ten fakt rozczarowuje nas tylko przez chwilę, ponieważ spacer po miasteczku i piękną widokową alejką rekompensuje stratę dotarcia do ruin zamku.

Zielone liście na drzewach, spadające w naturalnym otoczeniu mandarynki i widok cytryn na drzewach koi zmysły i relaksuje. Piękna biała architektura uwodzi detalami i dekorami. Tutaj czas się zatrzymał.

Spędzamy trochę czasu w Anacapri, aby po kilku godzinach wrócić na dół do portu. Ścieżka widokowa zaczyna sprowadzać nas na dół i już nie zastanawiamy się czym wrócić, schodzimy po prostu schodkami w dół. Czasem strome, czasem kręte, jednak w otoczeniu pięknej przyrody sprowadzają nas na dół.

Nogi zaczynają odmawiać posłuszeństwa, lekko kręci się w głowie… zmęczone, ale szczęśliwe „łapiemy” ostatni prom do Neapolu… ach co to był za Dzień Kobiet!!!

Więcej zdjęć znajdziecie na moim Instagramie

Photos: Gocha

Tekst: Gocha

Szczególne podziękowania za organizację dla Eli.

ZOBACZ RÓWNIEŻ / SEE ALSO:

Madera – Wiecznie Zielona Wyspa / Madeira – Evergreen Island

Grecka Wyspa Rodos / Greek Island Of Rhodes

Łatwa Podróż W Czasach Covid – Teneryfa / Easy Trip In Covid Time – Tenerif

Dodaj komentarz

Top