F&C: Czy gra w tak ciężkiej, moim zdaniem, sztuce jak „Zbrodnia i kara” Dostojewskiego sprawia, że emocje zostają na dłużej?
To bardzo zależy jaki się ma rodzaj aktorskiej wrażliwości i jakie metody pracy. Ja należę do aktorów, którzy nie muszą się zamknąć na 3 miesiące w zakładzie psychiatrycznym, żeby zagrać osobę niepoczytalną. Raczej traktuję swój zawód jak pracę a nie jak życie. Staram się po prostu używać wyobraźni i emocji. Są jednak aktorzy, dla których osobistość, dotykalność przeżyć jest znacznie ważniejsza i trudniej im „wychodzić” z roli. Nie powiem, że po mnie „spływa jak po kaczce” ale często więcej emocji wywołuje we mnie granie roli śmiesznej niż tragicznej.
F&C: Czy trudniej jest zagrać w dramacie czy w komedii?
Zdecydowanie w komedii! Tak samo jak w życiu – łatwiej opowiadać smutne historie niż świetnie opowiadać dowcipy. Komedia to bardzo precyzyjna partytura, najczęściej nie ma miejsca na improwizację. Wszystko jest ściśle określone, rytmy muszą być idealne jak w muzyce. Wystarczy synkopa – i już nie jest śmiesznie. Więc granie w komedii wymusza na aktorze pilnowanie rytmu, dokładność, sprawność a przy tym lekkość wykonania.
F&C: W aktorach grających w teatrze zawsze fascynował mnie głos i umiejętność przyswojenia dużej ilości tekstu, czy masz jakieś sposoby na szybsze zapamiętywanie i uczenie się roli?
Jak w ćwiczeniu ciała liczy się trening tak i w ćwiczeniu pamięci. Ja, po tylu latach w serialu, gdzie często uczymy się tekstu na planie albo w przeddzień nagrań, potrafię przyswajać tekst naprawdę błyskawicznie. Aczkolwiek zdarza się, że nie mogę czegoś zapamiętać i wtedy pomagają skojarzenia. Wymyśla się jakieś dziwne skojarzenie między ostatnim wyrazem i pierwszym w kolejnym zdaniu, później to już działa automatycznie i nie sposób tego zapomnieć.